O #1 pewnie już wszyscy dawno zapomnieli, a #3 i #12 nigdy się nie zestarzeją!
W czasach, kiedy internet nosiło się na dyskietkach, a tylko nieliczni mieli styczność z płytami CD, coś takiego wzbudzało naprawdę zachwyt. Pamiętam, że ten skaczący bobas z Ally McBeal (pamiętacie jeszcze?) potrafił każdemu poprawić humor i rozprzestrzeniał się po placówkach szkolnych niczym hity kinowe nielegalnie kopiowane na VHS przez tatę... kolegi, rzecz jasna.
https://www.youtube.com/watch?v=-5x5OXfe9KY
Mam przy tej okazji złą wiadomość. Jeśli to pamiętacie, to najpewniej wcale nie poszliście do szkoły 1 września tego roku, bo już od kilku dłuższych lat dofinansowujecie kolejne posiedzenia sejmu.
Ten wesoły chomik był dziełem jednej z kanadyjskich studentek. Stworzyła całą serię gifów z chomikami i podłożyła do tego przyśpieszony i zapętlony fragment piosenki Rogera Millera - Whistle Stop.
Ciężko jednoznacznie określić kiedy "Kapitan Oczywisty" stał się memem, ponieważ jest to zwrot, który po prostu był używany okazjonalnie przez wiele osób od dawien dawna. Pewnym jest, że w 2000 roku za sprawą filmu "Stary, gdzie moja bryka?" zaczął przeżywać swój renesans, za sprawą jednego z dialogów, w którym pada rzeczona fraza. Do dziś "Kapitan Oczywisty" chętnie gości w internetowych komentarzach.
Jak widać, początek internetu to nieustająca fascynacja tańcem. Tym razem w główną rolę wcielił się banan domagający się galaretki o smaku masła orzechowego. Nie pytajcie o powody. Nie wszystko musi mieć sens.
https://www.youtube.com/watch?v=s8MDNFaGfT4 Gdyby przetransponować to na język polski, to brzmiałoby to mniej więcej jak: "Wszystkie wasze baza są należą do nas" - czego nie powstydziłby się sam Donald T. Tłumacze gry "Zero Wing" korzystali najwyraźniej z tych samych podręczników co nasz ekspremier i zdanie "Wszystkie wasze bazy należą teraz do nas" przetłumaczyli właśnie w ten niefortunny sposób. Hasło to stało się hitem na długie lata, głównie wśród graczy.
Wesoły miś stał się symbolem pedofilii już w 2003 roku i jego popularność, choć już nieco mniejsza, wciąż daje o sobie znać. Wartym zaznaczenia jest tu fakt, że w 2009 jeden z internautów pozwolił sobie przerobić nieco logo igrzysk olimpijskich w Vancouver, dorzucając do niego właśnie pedobeara. Efekt? Obrazek stał się tak popularny, że zajął pierwsze miejsca w wyszukiwarce Google i był często kopiowany w mediach jako oficjalne logo igrzysk olimpijskich. Jedną z najchętniej komentowanych na świecie gaf było umieszczenie tego obrazka w jednej z polskich gazet.
Jeśli pamiętacie piosenkę zespołu O-Zone - Dragostea din tei, to mam dla Was przykrą wiadomość. Co raz zostało usłyszane, już naprawdę się nie odusłyszy. Pozytywnym akcentem jest natomiast powyższy filmik, w którym to jeden z internautów (Gary Brolsma) pokazał, co to znaczy bawić się, jakby jutra nie było. Jego film zyskał ogromną popularność i pewnie kiedy go włączycie to poczujecie w swoich obwodach wspomnienie zapachu kurzu odkładającego się na kineskopowym monitorze, na którym to ostatnio oglądaliście.
https://www.youtube.com/watch?v=OE8WzYNRPNU
Jeszcze parę lat temu można było często natknąć się na tego mema w sieci. Dziś już nieco zapomniany, przywołuje tylko piękne wspomnienia o czasach, w których internetowe śmieszkowanie wolne było od szczucia golizną i ekstremalną głupotą.
Internet w tym roku eksplodował Chuckiem Norrisem! Pewnie dobrze to pamiętacie i to w dodatku z Joe Monstera, który poddał się trendowi i wciąż donosił o nowych wyczynach strażnika Teksasu. Możecie zrobić sobie szybki flash-back zerkając choćby
na tego arta.
Jeden z internautów wpadł nawet na demoniczny pomysł. Stworzył stronę udającą stronę Google i wypozycjonował ją tak dobrze, że po wpisaniu w wyszukiwarce "Chuck Norris" i naciśnięciu "szczęśliwy traf", dostawaliśmy informację "Google nie będzie szukał Chucka Norrisa, bo wie, że nie znajdziesz Chucka Norrisa, to on znajdzie ciebie".
To jest Sparta! Kadr z filmu "300" stał się hitem na kilka kolejnych lat.
To wesoły mem i nieco wzruszająca historia zarazem. Laney Griner wrzuciła zdjęcie swojego 11-miesięcznego synka na Flickra. Zdjęcie szybko przerodziło się w internetowy hit i zyskało ogromną popularność. Pomimo upływu 9 lat wciąż jest w użyciu. W zeszłym roku, dzięki swojej popularności udało mu się zebrać 100 000 dolarów na transplantację nerki swojego taty - tu
cała historia prawdziwego sukcesu.
Ten krótki filmik gościł niejednokrotnie na Joe już prawie dekadę temu. Nie wymaga większego opisu, po prostu patrzcie i przypomnijcie sobie, jak to drzewiej bywało w komentarzach.
https://www.youtube.com/watch?v=a1Y73sPHKxw Ta reakcja na brak logiki w czyimś zachowaniu znana jest od zarania dziejów, ale to właśnie w okolicach 2007 roku stała się nad wyraz popularna w internecie. Najczęściej publikowany "facepalm" to kadr ze Star Treka.
Filozofujący dinozaur też ma już długą brodę, cieszymy się nim od 8 lat i wciąż jest na czasie.
Kolejny wciąż nieśmiertelny gif, chętnie tłumaczony na język polski przez tych samych tłumaczy co w punkcie #4 na "handluj z tym" zamiast "pogódź się z tym".
Stworzył go rysownik komiksów Chris Torres. Poproszono go o przygotowanie grafik na wydarzenie charytatywne. Jedna z nich miała przedstawiać kota, druga ciastko wiśniowe. Rysownik połączył te dwie rzeczy w jedno i w ten sposób narodził się ciastko-wiśniowy kotek przemierzający kosmos i ciągnący za sobą tęczę.
Homofobiczna foka krzycząca "gaaaaayyyy" narodziła się w komiksie opowiadającym o dwóch mężczyznach, którzy pomimo niechęci i obaw przed "pedalstwem" tej operacji, przytulili się do siebie w obliczu arktycznej zamieci, by utrzymać ciepło. Nakryła ich foka. Na całe szczęście nie hiszpańska inkwizycja.
Pechowy Brian jest tak pechowy, że kiedy po raz pierwszy został opublikowany na Reddicie, dostał tylko 5 łapek w górę i nigdy nie zostałby popularny, gdyby nie przeróbka, która pojawiła się jeszcze tego samego dnia. Oryginalny napis to "Poszedł na egzamin na prawko - zaliczył pierwszą jazdę pod wpływem". Przeróbka okazała się bardziej chwytliwa i napis na niej głosił "Próbował puścić cichacza w klasie - obsrał się".
Gderliwy kot to kolejny twór Reddita. Jego zdjęcie opublikowała jedna z użytkowniczek portalu i tak spodobał się pozostałym, że zaczęli masowo produkować memy z jego udziałem. Jeśli chcecie wiedzieć co myśli o tym sam zainteresowany, to zerknijcie tylko na jego zdjęcie, określające oficjalne stanowisko w tej sprawie:
Doge to popularny pieseł rasy Shiba Inu. Serię zdjęć z tym pieskiem opublikowała Japonka Atsuko Sato. Jedno z nich (po prawej) przekształciło się w internetowego mema.
Jednym z najważniejszych prawideł tworzenia memów z pieseł jest to, że napisy należy pisać fontem Comic Sans w jaskrawych kolorach i wypadałoby, żeby wśród nich znalazło się najmniej jedno "wow" i co najmniej jedno "uszanowanko". Pamiętać należy też, że słowo "pieseł" się nie odmienia, więc "jeden pieseł", "dwa pieseł", "byłem na spacerze z pieseł", "pożycz twój pieseł" itd.
Tutaj internet zatacza koło i wraca do tańczących zwierzątek. W 2015 roku na koncercie Kate Pery wystąpiły dwa rekiny. Lewy podobno tańczył nie do rytmu, co wywołało pozytywne reakcje u wielu internautów. Nie wspominałbym o tym, gdyby nie to, że lewym rekinem jest tak naprawdę jeden z redaktorów Joe Monstera, @
UBW , co możecie sprawdzić zerkając na jego profilówkę.
Tyle informacji ze świata, a już niedługo zerkniemy jak to wyglądało na naszym polskim podwórku!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą