Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Jak wkręcić się do chińskiego społeczeństwa

75 145  
281   32  
Przy okazji niedawnej wizyty prezydenta w Chinach powiemy, w jaki sposób można zostać uznanym za "swojego człowieka" w kraju, który znamy głównie z metek na naszych ubraniach.

#1. Przełamać barierę

Będąc w Chinach na pewno odczujecie na sobie uważny wzrok przypadkowych przechodniów, chociaż nie będzie to typowe „gapienie się”. Chińczycy widząc cudzoziemca o europejskim wyglądzie spoglądają na niego z zainteresowaniem, ale nie robią tego jawnie, starają się zerkać tak, by cudzoziemiec tego nie zauważył. Co więcej, sami czują się dość niepewnie przy osobie spoza ich kręgu kulturowego. Dlatego przy kontakcie z Chińczykami warto użyć chociaż paru chińskich słów, np. ni hao – cześć!. Zaraz zaczną się pytania o to, skąd jesteście, co was sprowadza do Chin itd. W ten sposób rozmowa sama się nakręci, a wy zostaniecie w pewnym stopniu „oswojeni”.

#2. Brak sekretów


Chińska kultura to „kultura dobrych znajomych”. Stosunki międzyludzkie budowane są tutaj na zasadzie „Wiem o tobie wszystko, dlatego ci ufam”. Podstawy takiego myślenia sięgają czasów Konfucjusza. Cudzoziemiec, aby stać się częścią chińskiej rodziny, musi przede wszystkim okazywać zainteresowanie Chinami, dążyć do kontaktu z ich obywatelami i nie bać się mówić o sobie. Uwierzcie, że nikt nie użyje tej wiedzy przeciwko wam, a po dystansie Chińczyków do was nie zostanie nawet ślad.

#3. Nie bój się rozmawiać


Praktyczny przykład takiego zachowania można zaobserwować na dowolnym rynku. Jeśli wejdziecie do sklepu i będziecie milczeć, nie reagować na zachęty sprzedawcy, ten znacznie zawyży cenę towaru przy sprzedaży. Ale wystarczy chociaż jeden wasz uśmiech, kilka słów o tym, jak wam się tutaj podoba i ile chcielibyście kupić, gdybyście tylko mieli wystarczająco pieniędzy, a sprzedawca złapie was za rękę i łamanym angielskim (albo nawet i polskim!) powie „Przyjacielu, tylko tobie podam prawdziwą cenę, nie jak tym Amerykanom, którzy nie chcą w ogóle rozmawiać”. Nie krępuj się próbować jeszcze obniżyć cenę. Dzięki umiejętności targowania się w oczach sprzedawcy możesz tylko zyskać. Na wschodzie nic nie kupuje się "ot tak". Nie zapomnijcie tylko poskarżyć się, że mało zarabiacie, że żona z dziećmi czeka w domu i czekają na prezenty. Koniecznie powiedz jak się nazywają, ile mają lat itd. W ten sposób kupisz tanio, a i zyskasz serdecznego znajomego.

#4. Specyficzne podejście do prawa


Pojęcia takie jak „zasady” i „prawo” zawsze kojarzyły się Chińczykom negatywnie – z surowością, karą, a nawet okrucieństwem. Nic dziwnego, skoro katalog przestępstw, za które można dostać karę śmierci jest bardzo obszerny (m.in. machinacje finansowe, gwałt, morderstwo, porwanie kobiet i dzieci, okradanie miejsc pochówku, zmuszanie do prostytucji). Samo słowo „prawo” pojawiło się w Chinach dopiero wtedy, gdy zaczęli handlować z Europejczykami. Dokonano wtedy podziału na „swoich” i „obcych”. Wobec obcych postępowano zgodnie z własnymi korzyściami oraz zgodnie z regułami ustanowionymi poprzez prawo. A więc cała relacja miała racjonalny, bezosobowy charakter. Wobec „swoich” kierowano się natomiast tradycją, obyczajem, zrozumieniem i zaufaniem. Jeśli Chińczyk mówi wam „nie da się, nie mogę, nie wolno”, to wcale nie znaczy, że nie mógłby tego zrobić, po prostu jeszcze wam nie ufa.

#5. Nie tylko biznes


Reguła „Nothing personal – just business” tutaj nie obowiązuje. Dlatego wszystkie ważne kontrakty w Chinach zawiera się nie na oficjalnych spotkaniach w oszklonym biurowcu, ale w restauracji, między jednym wesołym toastem a drugim i po uprzednim zademonstrowaniu wszystkim uczestnikom zdjęć swojej rodziny. Chińczycy na tyle cenią sobie taki osobisty kontakt, że wolą zawierać kolejne kontrakty z „przyjacielem” niż z nowym, nieznanym partnerem, nawet jeśli ten oferuje lepsze warunki. Dlatego będąc w Chinach w interesach warto zadbać o te nieoficjalne relacje.

#6. Wspólne życie


Hutong to tradycyjny chiński zespół szczelnie połączonych za sobą parterowych budynków, gdzie na małej powierzchni mieszkają setki ludzi. Jeszcze w XX wieku stanowił on podstawowy typ chińskiej zabudowy mieszkalnej dużych miast, ale od lat 80., wraz z szybkim rozwojem ekonomicznym, hutong został zamieniony na wieżowce. Dziś zostało około 2000 takich domostw i jeśli nie boicie się azjatyckiej egzotyki, to możecie wynająć w czymś takim pokój. Co prawda wygody takie jak toaleta są na ulicy, a dzielić ją będziecie z setkami innych osób. Mimo wszystko mieszkanie w chińskim mrowisku pełnym gwaru da wam coś kluczowego, bez czego nie zostaniecie uznani za „swoich” – zaufanie. W hutongu nie ma miejsca na udawanie kogoś, kim się nie jest. Ludzie chodzą tutaj ubrani po domowemu, gotują, piorą i wychowują dzieci wraz z innymi mieszkańcami. Wspólnie zdarza im się też jeść posiłki i grać w mah-jonga. W ciągu tygodni poznacie dzięki temu wszystkie sekrety waszych sąsiadów, a oni wasze. Dodatkowo nauczycie się mówić miejscowym dialektem i gotować przepyszne, ale niekoniecznie zdrowe azjatyckie dania.
4

Oglądany: 75145x | Komentarzy: 32 | Okejek: 281 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało