Chyba nikt tego tu nie wrzucał. Sequel do pierwszego filmu, który zaczyna się właściwie tam, gdzie pierwszy kończy. "Four Horsemen" ukrywają się, Mark Ruffalo dalej jest agentem FBI i blablabla....
Słaby film. Ma swoje momenty, ale wszystko jest maksymalnie "over the top". Sztuczki ( które niestety są przesadzone tak, że można bohaterów wziąc za X-Men, a nie za iluzjonistów ), fabuła, Daniel Radcliffe ( nie trawię go po prostu, a tu już chyba gorzej być nie mogło ).
- Scena z kartą - możnaby zawiesić niewiarę, ale tutaj naprawdę nie pomogłoby nawet, gdyby ta wiara zaczęła sama lewitować. Ta sena ciągnie się niemal 10 minut i aż się to ciężko ogląda.
- Plot twist z Morganem Freemanem - to było bardzo tanie i niepotrzebne zagranie
- Przesadzone sztuczki ( już wspomniałem o tym wyżej ) - sztuczka z deszczem. Chyba bardziej bym kupił to, gdyby plot twistem było to, że bohaterowie mają supermoce
- The Eye - konspiracja wśród iluzjonistów na światową skalę - yhm... moja niewiara właśnie wynalazła napęd antygrawitacyjny
- Ostatni "reveal" z "gościem z wąsikiem" - jeszcze tańsze niż Morgan Freeman
Pierwszy film nie był genialny. Ot taki "guilty pleasure", ale sequel nawet tak nisko postawionej poprzeczce nie podołał.
Słaby film. Ma swoje momenty, ale wszystko jest maksymalnie "over the top". Sztuczki ( które niestety są przesadzone tak, że można bohaterów wziąc za X-Men, a nie za iluzjonistów ), fabuła, Daniel Radcliffe ( nie trawię go po prostu, a tu już chyba gorzej być nie mogło ).
- Scena z kartą - możnaby zawiesić niewiarę, ale tutaj naprawdę nie pomogłoby nawet, gdyby ta wiara zaczęła sama lewitować. Ta sena ciągnie się niemal 10 minut i aż się to ciężko ogląda.
- Plot twist z Morganem Freemanem - to było bardzo tanie i niepotrzebne zagranie
- Przesadzone sztuczki ( już wspomniałem o tym wyżej ) - sztuczka z deszczem. Chyba bardziej bym kupił to, gdyby plot twistem było to, że bohaterowie mają supermoce
- The Eye - konspiracja wśród iluzjonistów na światową skalę - yhm... moja niewiara właśnie wynalazła napęd antygrawitacyjny
- Ostatni "reveal" z "gościem z wąsikiem" - jeszcze tańsze niż Morgan Freeman
Pierwszy film nie był genialny. Ot taki "guilty pleasure", ale sequel nawet tak nisko postawionej poprzeczce nie podołał.
--