Jak pada, to włączamy światła takie, jak w nocy. Nie jakieś gównoledy z allegro, nie dzienne (bo w nowszych autach świecą tylko z przodu). Nie czepiam się fabrycznych ledów (takich, jak np. w audi), bo naprawdę są dobre, ale jazda szarym autem przy mżawce albo większym deszczu, bez włączonych pozycyjnych, to nieodpowiedzialność i głupota.

Jazda sprawdzić, co wam się zapala po "normalnym" włączeniu świateł.

Pomijam fakt, że totalnie nie rozumiem idei funkcjonowania świateł dziennych (zwłaszcza tylko z przodu) w autach. Więcej szkody niż pożytku.

:maciej1988 bo podobno idzie na tym oszczędzić AŻ 50 zł rocznie! Oczywiście jak ktoś w uj jeździ, jak ktoś robi z 20 tys rocznie to zakup gównoulepów z allegro zwraca się pewnie gdzieś nigdy, bo padną zanim się zwrócą Ale to AŻ 50 zł rocznie zaoszczędzone na własnym bezpieczeństwie!

:tomcat_tc
Bierę dwa!

Chciałem zaproponować nie wydawanie homologacji autom z opcją świateł dziennych, ale blokuje nas prawo unijne, respektujące ułomności dzikich krajów afrykańskich, jak Portugalia, Hiszpania czy Grecja.

Więc tego, to se poproponowałem

Wszystko zależy, jakie światła i jak są zamontowane i podłączone. Wszystko to normują przepisy, których nikt nie przestrzega. Są takie, które działają całkiem przyzwoicie i charakterystyczne białe zimne światło widać z daleka. Jednak cebulactwo patrzy często na najniższą ceną, albo są tacy mądrzy, że samemu coś majstrują z pasków ledowych, czy pojedynczych diodek. Wtedy wychodzi *ujnia. Dziwię się, że policja nie zabiera za takie oświetlenie dowodów. Drugą sprawą jest działanie łącznika kierownicy z fotelem i to, kiedy i jakie światła załączy. Sam kiedyś dzwoniłem na policję z pytaniem, czy mamy już po zmierzchu, bo ich radiowozy marki kia jeżdżą na światłach dziennych z nieoświetlonym tyłem. Po prostu zgłosiłem wykroczenie popełniane przez samochody z rejestracjami HP... Wczoraj mrugałem za to jakiejś babie, która po godzinie 20 jechała samochodem z całkiem wyłączonymi światłami. Nie zrozumiała...

:hubbabubba
Ja mówię o jeździe na przednich dziennych w deszczu. Właśnie dojechałem do robo, co czwarty pacan nie miał włączonych tylnych pozycyjnych. Ze dwóch jechało w ogóle bez świateł. Obowiązek włączania świateł mijania (a więc i pozycyjnych z tyłu) w deszczu jest starszy niż obowiązek całodobowej jazdy z włączonymi światłami z przodu.

:maciej1988
W pełni się z Tobą zgadzam (z wyjatkiem tego momentu gdy piszesz o pozycyjnych a chodzi o mijania). Niestety po wprowadzeniu obowiązku cały dzień na światłach cześć osób chyba zapomniała o tym, że w aucie maja tych świateł kilka (pozycyjne, mijania, do jazdy dziennej, drogowe, przeciwmgielne) i albo cały czas jeździ na takich jakie się "same zapalają" przy uruchamianiu auta, albo opwala inne dziwactwa: włączanie w deszczu "długich", albo przeciwmgielnych itp.
Do tego dochodzą różnego rodzaju wynalazki jak ledowe światła do jazdy dziennej kupowane na bazarku lub internecie i montowane przez szwagra co "się zna". Podobnie jest też w drugą stronę - montowanie bazarowych xenonów wypalających oczy innym uczestnikom ruchu.

Gówno wiecie, takie ledy zwracają się już po paru latach, a spalanie spada o 0,05 na 100!

Tak btw. powinni za to gonić Januszy, a jakoś się nie spotkałem

I tu racja. Debile jeżdżą na tych dziennych... Powiesiłbym za jaja tego, co to wymyślił. Z daleka nie widać czy auto stoi czy jest w ruchu. A oświetlenie z tyłu? A po co to komu

:turckle_nieuprzejmy
Chodziło mi o pozycyjne tylne
Btw. jaką moc ma komplet zapalonych świateł mijania? 150 W max., czyli 0.15 kW. To jest śmieszny procent mocy silnika. Można rozważać większe obciążenie alternatora, ale bez jaj, zwłaszcza w dużych autach, których kierowcy chyba najczęściej januszują. Ostatnie -10 st. C pokazało, w jakim stanie są akumulatory. A wyjechany aku dobija prądnicę dużo bardziej...

Dzienne dziennymi, ale moim zdaniem poronionym pomysłem jest fakt, że z tyłu nic nie może świecić. W ciężarówce, którą jeżdżę mam światła do jazdy dziennej, ale są to bardzo mocne LEDy. Tyle tylko, że włączenie ich nie sprawia, że tylne światła gasną, wszystko, łącznie z obrysówkami po bokach jest włączone.

:tilliatillia
Wyobraź sobie, że w niektórych krajach UE wręcz zabronione jest używanie świateł mijania w dzień. To jest dopiero dobre

Taa mi zabrali dowód bo miałem przerobione światła drogowe na światła dzienne (18% - 20% mocy drogowych). Jedyny problem jest taki że nie mam homologacji na to bo nie była ona wymagana w 97 roku... Dodam że to jest normalna funkcja w komputerze tego samochodu i spełnia wszystkie normy.
Więc uj im w czoło.

Dzisiaj przedstawiciele podkarpacia na Warszawę jeździli na przeciwmgielnych tylnych, nic tak nie wkruwia jak musisz jechać za pacanem, który świeci Ci po gałach.
Mrugniesz mu przeciwmgielnymi, długimi, nie dociera. Przecież jest ciemno i pada deszczyk, to chyba bezpieczniej jest z przeciwmgielnym.

:peposlaw, dziś w Warszawie był jakiś wysyp debili na drogach. 15 minut siedziałam w tramwaju przy centralnym, bo jacyś idioci radośnie blokowali rondo. W pewnym momencie miałam już ochotę wyjść, podejść do tych samochodów, wywlec kierowców za fraki na środek ulicy i im uprzejmie wytłumaczyć, że powinni czym prędzej ponownie udać się na kurs nauki jazdy

:tytezterefere to teraz pomyśl, że masz tak codziennie. Jakieś 5 razy.

Tak btw, pytanie do kierowców- czy tylko mi się wydaje, że ludzie z roku na rok jeżdżą coraz gorzej?

:tomcat_tc ja to mam wrażenie, że wprawdzie jeżdżą coraz bardziej nieumiejętnie, wystarczy odrobina śniegu, żeby o 6 rano sparaliżowac miasto, (choć nie chwaląc się ja ostatnio na lodzie też miałem akcję jak BORowik w Krakowie), ale za to jest więcej kultury na drodze. Obserwuję, że ludzie częściej się przepuszczają, wpuszczają z podporządkowanej itp.

Coś za coś?

:wisz-nu to fakt- kultury przybywa

:tomcat_tc
Mnie zastanawia jedno. Gdy robiłem prawko (pod koniec lat 80-tych) egzamin był wręcz żenująco łatwy. Zdawałem go w najbliższym mieście, gdzie nie było ani jednego ronda czy nawet drogi z więcej niż jednym pasem ruchu w każdą stronę. Wtedy, żeby nie zdać naprawdę trzeba było być debilem. Jak potem pierwszy raz pojechałem do takiej metropolii jak Nowy Sącz to prawie się posrałem ze stresu.
Teraz egzaminy są naprawdę dużo trudniejsze, podchodzenie po kilka razy jest podobno normą, a ogólnodrogowego ogarnięcia jakby zdecydowanie mniej (chociaż kultury rzeczywiście przybywa). Rozumiem, że teraz większy ruch i w związku z tym coraz bardziej skomplikowane rozwiązania organizacji ruchu. Ale żeby aż tak...

A ze światłami to faktycznie od jakiegoś czasu jest powszechne porąbanie: z jednej strony oszczędni z ledami emitującymi mniej światła niż dobrze odżywiony robaczek świętojański, z drugiej "ostrożni" oślepiający wszystkich długimi czy włączanymi nie wiadomo po co przeciwmgielnymi. Pod koniec zeszłego roku, przy niezbyt silnych opadach śniegu,na światłach w mieście dojechał do mnie Hilux w oświetlony jak scena na koncercie rockowym. Do tego jeszcze spece, którzy metodą chałpniczą montują sobie jakieś chińskie ksenony, albo nie ogarniają, że po wpakowaniu do bagażnika świni i paru worków cementu trzeba obniżyć kąt świateł......

:trzosnek
O, przypomniałeś mi jeszcze o bucach montujących lewe lampy z anglików. No tych to bym na kablu rozruchowym za hakiem ciągnął. Za jaja, 15 km/h przez całe miasto. I nie Mońki.