Różne są przepisy, różne wykonania, poniżej będzie przepis, który szczególnie trafi do tych, którzy za flaczkami nie przepadają. Zupa nie będzie posiadała silnego flakowego aromatu, a znacznie bardziej mięsny, delikatny, któremu nie odmówią nawet zagorzali flaczków przeciwnicy (sprawdzone!). Generalnie podam dwa warianty, jeden, który robię ja oraz jeden, który jest dla tych co mają prawdziwą awersję do flakowego zapachu.
Potrzebować będziemy:
Bulion - ok 7 litrów:
2 marchewki
2 pietruszki
seler
por
cebula
ząbek czosnku
Flaczki:
2 kg flaków wołowych
1 kg wołowinki
2 marchewki
2 pietruszki
1 seler
1 por
1 łyżka masła
Zasmażka (lub jeśli wybierzemy wariant bardziej flaczkowy to razy dwa):
1 średnia cebula
1 czubata łyżka mąki pszennej
1 łyżka masła
Przyprawy:
2 łyżeczki czarnego pieprzu
pół łyżeczki: czerwonej mielonej papryki, mielonego imbiru, mielonego ziela angielskiego, gałki muszkatołowej
łyżeczka chilli (opcjonalnie)
łyżeczka pieprzu cayenne (opcjonalnie)
całe opakowanie majeranku
sól jak kto lubi
Dodatek:
świeżo starty parmezan (opcjonalnie)
Przygotowanie:
Na początek bierzemy warzywa na bulion, do gara, zalewamy 7 litrami wody i gotujemy. Najważniejsze - nie solimy i nie pieprzymy bulionu, ma być całkowicie bezprzyprawowy.
Teraz w zależności od tego czy kupiliśmy flaki już czyste, czy też nie, szorujemy je porządnie solą i dokładnie płuczemy z obu stron, bądź od razu wkładamy do gara i parzymy (czyli zalewamy płaty wodą, doprowadzamy do wrzenia i trzymamy we wrzątku około 2 minut) dwukrotnie, pamiętając by po zagotowaniu wylać "starą" wodę i użyć nowej.
Bulion powinien nam właśnie dojść, więc ładnie go odcedzamy i rozlewamy na dwa garnki, do jednego około 4,5 litra, do drugiego 2 litry, a pół litra wlewamy w miseczkę i odstawiamy na później.
Do większego gara wkładamy flaki, do mniejszego wołowinę i gotujemy do miękkości (nadal bez żadnych przypraw). Ja korzystam z pomocy szybkowara. Wołowina gotuje się 20 minut, a flaki 6. Jeśli jednak zamierzacie robić to tradycyjnie, to zejdzie z 4 - 5 godzin co najmniej. W międzyczasie obieramy i kroimy w słupki marchewki, pietruszki i seler, a pora w krążki.
Po ugotowaniu odcedzamy płaty jak i wołowinę po czym kroimy jedno i drugie w słupki, takie akurat na łyżkę.
Teraz dochodzimy do ważnego wyboru. Możemy zlać wywar po flakach oraz rosół po wołowinie i gotować zupę na obu albo jeśli mamy całkowitą awersję do zapachu flakowego, to wywar po flakach wylewamy, a dalej posługiwać się będziemy już tylko rosołem na wołowinie. Jeśli wybierzemy wersję jedynie na rosole, to zupa będzie znacznie gęstsza co jeszcze bardziej wytłumi smak flaków.
Ja oczywiście wlewam oba do gara, czekam aż się zagotuje i wrzucam do środka pokrojoną wołowinę oraz flaki. Niechaj pyrkają sobie grzecznie na palniku/płycie. My z kolei bierzemy patelnię i podsmażamy na maśle pokrojone wcześniej warzywa, a następnie zalewamy chochlą odstawionego wcześniej bulionu i dusimy. Gdy zmiękną przekładamy je do pyrkającego mięcha. Teraz (bardzo ważna rzecz, tak się wyciąga smak z patelni) wlewamy na patelnię kilka łyżek stołowych bulionu i cały czas mieszając pozwalamy mu się zagotować, a następnie zlewamy go do gara.
Teraz raz dwa obieramy i kroimy drobno cebulę/cebule, zeszklamy na maśle, po czym zasypujemy mąką pszenną i po przesmażeniu zalewamy resztą pozostałego bulionu, w celu zrobienia jasnej zasmażki. Gdy będzie gotowa hyc o pod... znaczy, hyc do gara!
Teraz mieszamy w miseczce wszystkie przyprawy (bez soli), podbieramy z gotującego się gara gotującej zupy i dodajemy do przypraw. Po dokładnym wymieszaniu wlewamy przyprawy do gara.
Teraz niechaj popyrkają sobie jeszcze z dobre 15 minut i dopiero zaczynamy solić. Od razu mówię, że flaki przyjmą olbrzymią ilość soli i dopiero następnego dnia będzie można ocenić słoność zupy, gdy całość się przegryzie (to samo z pikanterią).
Przed podaniem, zgodnie z upodobaniami, flaczki możemy posypać startym parmezanem.
Sopcio poleca!
Potrzebować będziemy:
Bulion - ok 7 litrów:
2 marchewki
2 pietruszki
seler
por
cebula
ząbek czosnku
Flaczki:
2 kg flaków wołowych
1 kg wołowinki
2 marchewki
2 pietruszki
1 seler
1 por
1 łyżka masła
Zasmażka (lub jeśli wybierzemy wariant bardziej flaczkowy to razy dwa):
1 średnia cebula
1 czubata łyżka mąki pszennej
1 łyżka masła
Przyprawy:
2 łyżeczki czarnego pieprzu
pół łyżeczki: czerwonej mielonej papryki, mielonego imbiru, mielonego ziela angielskiego, gałki muszkatołowej
łyżeczka chilli (opcjonalnie)
łyżeczka pieprzu cayenne (opcjonalnie)
całe opakowanie majeranku
sól jak kto lubi
Dodatek:
świeżo starty parmezan (opcjonalnie)
Przygotowanie:
Na początek bierzemy warzywa na bulion, do gara, zalewamy 7 litrami wody i gotujemy. Najważniejsze - nie solimy i nie pieprzymy bulionu, ma być całkowicie bezprzyprawowy.
Teraz w zależności od tego czy kupiliśmy flaki już czyste, czy też nie, szorujemy je porządnie solą i dokładnie płuczemy z obu stron, bądź od razu wkładamy do gara i parzymy (czyli zalewamy płaty wodą, doprowadzamy do wrzenia i trzymamy we wrzątku około 2 minut) dwukrotnie, pamiętając by po zagotowaniu wylać "starą" wodę i użyć nowej.
Bulion powinien nam właśnie dojść, więc ładnie go odcedzamy i rozlewamy na dwa garnki, do jednego około 4,5 litra, do drugiego 2 litry, a pół litra wlewamy w miseczkę i odstawiamy na później.
Do większego gara wkładamy flaki, do mniejszego wołowinę i gotujemy do miękkości (nadal bez żadnych przypraw). Ja korzystam z pomocy szybkowara. Wołowina gotuje się 20 minut, a flaki 6. Jeśli jednak zamierzacie robić to tradycyjnie, to zejdzie z 4 - 5 godzin co najmniej. W międzyczasie obieramy i kroimy w słupki marchewki, pietruszki i seler, a pora w krążki.
Po ugotowaniu odcedzamy płaty jak i wołowinę po czym kroimy jedno i drugie w słupki, takie akurat na łyżkę.
Teraz dochodzimy do ważnego wyboru. Możemy zlać wywar po flakach oraz rosół po wołowinie i gotować zupę na obu albo jeśli mamy całkowitą awersję do zapachu flakowego, to wywar po flakach wylewamy, a dalej posługiwać się będziemy już tylko rosołem na wołowinie. Jeśli wybierzemy wersję jedynie na rosole, to zupa będzie znacznie gęstsza co jeszcze bardziej wytłumi smak flaków.
Ja oczywiście wlewam oba do gara, czekam aż się zagotuje i wrzucam do środka pokrojoną wołowinę oraz flaki. Niechaj pyrkają sobie grzecznie na palniku/płycie. My z kolei bierzemy patelnię i podsmażamy na maśle pokrojone wcześniej warzywa, a następnie zalewamy chochlą odstawionego wcześniej bulionu i dusimy. Gdy zmiękną przekładamy je do pyrkającego mięcha. Teraz (bardzo ważna rzecz, tak się wyciąga smak z patelni) wlewamy na patelnię kilka łyżek stołowych bulionu i cały czas mieszając pozwalamy mu się zagotować, a następnie zlewamy go do gara.
Teraz raz dwa obieramy i kroimy drobno cebulę/cebule, zeszklamy na maśle, po czym zasypujemy mąką pszenną i po przesmażeniu zalewamy resztą pozostałego bulionu, w celu zrobienia jasnej zasmażki. Gdy będzie gotowa hyc o pod... znaczy, hyc do gara!
Teraz mieszamy w miseczce wszystkie przyprawy (bez soli), podbieramy z gotującego się gara gotującej zupy i dodajemy do przypraw. Po dokładnym wymieszaniu wlewamy przyprawy do gara.
Teraz niechaj popyrkają sobie jeszcze z dobre 15 minut i dopiero zaczynamy solić. Od razu mówię, że flaki przyjmą olbrzymią ilość soli i dopiero następnego dnia będzie można ocenić słoność zupy, gdy całość się przegryzie (to samo z pikanterią).
Przed podaniem, zgodnie z upodobaniami, flaczki możemy posypać startym parmezanem.
Sopcio poleca!
--
"Więc kim ty jesteś? Tej siły cząstką drobną, co zawsze złego chce, lecz czyni tylko dobro" "Oh no, she's killing blind orphans! That's so evil, I mean which is great but blind orphans!" "Odmawianie kobiecie tańca to ignorowanie części jej osobowości. To zniewaga, którą niełatwo zapomnieć. Bowiem ona miała coś do zaoferowania: swoje oddanie. Przed mężczyzną, który z nią nie tańczy, nigdy nie otworzy swej duszy do samego końca."