Ja, to w większości sam se kręcę takie malutkie blanciki Mam se taki specjalny portfelik na tytoń i bletki i se kręcę, kiedy se chcę Bez ekstremalnych sytuacji, to taka paczka bletek, 60 sztuk, to wystarcza mi teraz na 2-3, czasami na 3,5 dnia, ale to jest naprawdę różnie...

zialena82 a kolega tutaj trzaskał półtoralitra w dzień

Przecież fajki w dużej ilości pali każdy z problemami. Łatwiej kontrolować jeden nałóg niż dwa. Fajki nie niszczą człowieka psychicznie i społecznie. Np. ludzie z chorobami psychicznymi też bardzo dużo palą - jak się jest zdenerwowanym to czyms ręce zająć trzeba. A że 3 paczki? No bywa.

Moi sąsiedzi palą po 2 wagony na łebka tygodniowo. Da się.
Firanyw ich oknie są tak brudne, że szok.
Nawet to, że jedna osoba ma chyba już ostatnie stadium raka krtani i fakt że mieszka tam 2 dzieci nie powstrzymuje pozostałych 3 dorosłych osób do jarania takich ilości.
Tak że tego... da się...

mój ojciec jarał trzy paczki dziennie. do tego popularne bez filtra, a nie jakieś pedalskie wynalazki dla niepalących nawet kilka fajek dziennie jest niezrozumiale, wiec tym bardziej bawi, że palacy mniej sie dziwią, że można jarać więcej
dajcie chłopakowi spokój. tak jak nevya napisał - jeden nałóg łatwiej ogarnąć. na fajki przyjdzie czas. abo i nie

:discordia - thnx Kurde, ja, to, np. chyba zesram się ze szczęścia, gdy uda mi się wytrzymać przynajmniej te pierwsze 3 miesiące na wolności bez ALKO. I to jest na razie dla mnie najważniejsze, bo ten czas jest taki najtrudniejszy, tak gadajo... Po prostu obudzić się co rano i powiedzieć sobie, że "dzisiaj nie będę pił" i tego się trzymać. A reszta na razie jest milczeniem

:maroo9 ja tak mam co rano, bo musze iść do roboty

:maroo9 ze szczęścia się zesrasz jak będzie to tak naturalne, że przestaniesz liczyć czas bez alko, bo łatwiej będzie policzyć czas spędzony z alko ( szczególnie, gdy ten czas to będzie równy 0 ) i nie będziesz sobie musiał mówić "dzisiaj nie będę pił" Jeśli fajki to "zastępstwo" za alko ( choć z tego co mówisz, to zawsze paliłeś sporo ), to zrób to co ja - zostań naczelnym hipsterem JM Otworzy się tyle możliwości robienia dziwnych rzeczy w dziwny sposób, że nie będziesz miał czasu na nałogi A poważnie, to gratulacje wygranych bitew, jesteś na dobrej drodze do wygrania całej wojny

:brogman - ja se dałem trochę oddechu od roboty teraz. Jakieś pieniądze na koncie jeszcze mam z L4, to z głodu nie zdechnę. ze starej roboty w Czechach się zwalniam, a gdzieś za miesiąc zacznę coś nowego, pewnie też w Czechach, tylko bliżej, żeby nie marnować ponad 3 godz./dziennie na dojazdy. Na spokojnie porobię se parę swoich rzeczy, których nie chciało się zrobić będąc na bani, poodwiedzam ludzi, których chcę odwiedzić. W sumie, to Terapeutki też nie zalecały, żeby od razu wkręcać się w wir pracy, żeby nie popaść z jednej skrajności w drugą

Jak człowiek nie pracuje to się nudzi i mu chujowe pomysły przyłażą do głowy. Masz te 35 czy ikle lat, to zapierdalaj. Większość ludzi z którymi mam styczność i którzy mają problem z alkoholem nie pracują. nie mają obowiązku pójścia do pracy.
Nie mówię o wirze pracy,

:salival - pomysłów na robienie dziwnych rzeczy raczej nigdy u mnie nie brakowało Teraz też mam taki jeden, ale na razie nie mówię co. Jest pewna luka w mojej okolicy w pewnym aspekcie, którą warto by spróbować zapełnić. Związane z alkoholem, a raczej z radzeniem se z nim. Ale najpierw muszę pogadać z odpowiednimi osobami z szefostwa wiochy U mnie na wsi jakoś podejrzanie dużo ludzi zawsze mi kibicuje i pomaga, jak coś dziwnego wymyślę, więc może i tym razem będzie spoko

:brogman - odremontuję se pokój, porobię trochę na ogrodzie, połażę i popytam trochę w sprawie tego tajemniczego projektu... Najpierw chcę se porobić te rzeczy, których niekoniecznie mi by się robić chciało wieczorami po robocie. Nie bój się o mnie - nudy nie będzie!

Kijowo od razu rzucić się w wir pracy jeśli pracowało się głównie w barach

:tomcat_tc
Fakt

:tomcat_tc - rozwaliłeś moje pijackie serduszko!

Te! Bo tak se tu też piszę z jednym Bojowników na privie i się myśl taka urodziła: czy nie byłoby głupie, żeby przypiąć tu, na HP, taki jeden wątek, gdzie byśmy se gadali o tej pieprzonej wódzie? Taki Anty-cyk . Można by, niby, założyć też jakiś klub, ale tu by to może było takie bardziej widoczne i może nawet pożyteczne dla niektórych Co o tym myślicie, moje drogie Pijaczyny?

Cykwąyek kakałkowy

:maroo9 otwórz lokalną szkołę boksu. Ludzie nauczą się jak skutecznie lać alkohol w mordę

:salival - Och, mój Bobrze! Ze mnie taki antysport, że nawet przy scrabblach się pocę! Ten karnet na basen, to na razie chyba będzie maksimum możliwości dla mnie

:maroo9 nie trzeba ukrywać, że z jednym z bojowników. ba! nawet warto napisać, że z artystą Powtórzę jeszcze raz: gratulację za podjęcie mądrej decyzji i życzę powodzenia, którego wcale tak dużo Ci nie trzeba.

Gadać o wódzie?

Kilka klubów w których można pogadac o wódzie

https://joemonster.org/klub/34/Anonimowi_Alkoholycy

https://joemonster.org/klub/530/Klub_Przyjaciol_Piwa

https://joemonster.org/klub/289/Ja_polewam_

https://joemonster.org/klub/288/Klub_milosnikow_win_wszelakich

https://joemonster.org/klub/115/WHISKY_WHISKEY_LOVERS

https://joemonster.org/klub/95/Johnnie_Walker

https://joemonster.org/klub/93/JACK_DANIEL_S

https://joemonster.org/klub/55/Tequilowi_rozpijacze

Ale najważniejsze, to SILNA WOLA!


https://www.youtube.com/watch?v=Ocm-kWC-Evo

obejrzyj sobie film "Najlepszy"
może zostaniesz drugim Lewandowskim albo innym sportowcem

- mówili mi o tym filmie i książce. Trzeba będzie zobaczyć. A ja nie muszę być najlepszy, starczy, że uda się być dobrym

:maroo9 Twoje zdrowie.

Podobno alkoholizm to choroba, ale z onanizmem muszę walczyć sam. Nikt nie poda pomocnej dłoni

:tilliatillia chcesz prawą czy lewą?

:brogman

Oburącz, człowieku małej wiary.