Jeśli szukasz tu czegoś z czego można się pośmiać zrywając boki - zawiedziesz się. Natomiast jeśli trafiłeś tu szukając ludzi, którzy niemalże trafili do księgi Darwina - zapraszam. Dzisiejszym bohaterom w komplecie udało się przeżyć, choć były i złamania i zranienia...
Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...
GRABI SOBIE CAŁE ŻYCIE
Jak miałem może ze 3-4 latka, byłem szczęśliwym posiadaczem specjalistycznego rowerka o dumnej nazwie "Panda". Brzmi groźnie, nie? Koła chyba 10", boczne kółeczka przy nim. Ale do sedna. Pewnego pięknego dnia, jeżdżąc po podwórku u mojej babci coś poszło nie tak i rowerek skręcił w kierunku schodów.. Wtedy były wyższe ode mnie i baaaardzo strome. Pech chciał, że zjechałem z nich i zatrzymałem się na zamkniętych drzwiach. Trochę krwi na głowie i rękach, poza tym cały.
Mając trochę więcej lat (nie pamiętam za ile) brałem kąpiel w wannie. Gdy wychodziłem z wanny wycierając się, pośliznąłem się i z dobrego metra przydzwoniłem brodą w krawędź. Na szczęście język trzymałem za zębami i skończyło się na kilku szwach na brodzie.
Gdy byłem w gimnazjum, pewnej nocy szalałem z kumplem na rowerze.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą