W dzisiejszych „Zatrzymanych w kadrze” znalazło się, między innymi, ostatnie zdjęcie z Tajlandii, chłopak, który ukrywał gołębie oraz auto pewnego mordercy. Zapraszamy!
Charles Bronson urodził się w Luton w Bedfordshire w grudniu 1952 roku jako Michael Peterson. W 1974 r. został skazany za napad z bronią w ręku i zyskał reputację brutalnego i niebezpiecznego więźnia, przez co większość życia spędził za kratkami. Były bokser walczący na gołe pięści zmienił nazwisko na powszechniej znane, Charles Bronson, podczas krótkiego okresu wolności w latach 80., ale obecnie używa pseudonimu Charles Salvador. Nazwisko wybrał nie ze względu na zamiłowanie do sztuki i surrealisty Salvadora Dali, ale dlatego, że po hiszpańsku oznacza ono „człowiek pokoju” – choć bardziej powszechne tłumaczenie to „zbawiciel”.
Bronson został po raz pierwszy skazany w wieku 22 lat w 1974 r. za napad z bronią w ręku i zranienie.
Od tego czasu przebywał na zewnątrz jedynie przez krótkie okresy i obecnie przebywa w specjalistycznym ośrodku ścisłego nadzoru w więzieniu Woodhill w Milton Keynes.
Z biegiem lat stał się znany z ataków na personel więzienny i innych więźniów.
W 1975 r. zaatakował współwięźnia szklanym dzbanem, a w 1985 r. przeprowadził trzydniowy protest na dachu.
W 1994 roku Bronson przetrzymywał bibliotekarza więziennego jako zakładnika i jako okup zażądał nadmuchiwanej lalki, helikoptera i filiżanki herbaty.
Cztery lata później wziął trzech więźniów jako zakładników w więzieniu Belmarsh w Londynie.
Następnie, 12 miesięcy później, wziął jako zakładnika pracownika oświaty więziennej na 44 godziny w HMP Hull.
Przebywająca w Tajlandii Deborah Garlick pozowała do zdjęcia tuż przed własną śmiercią. Kiedy opalała się na plaży, pod dnem oceanu doszło do trzęsienia ziemi, które wywołało potężne tsunami. 31-latka była jedną z wielu ofiar tamtej tragedii. Po jej śmierci rodzice dostali rolkę z aparatu, na której znaleźli powyższą fotografię.
W 1941 r. Witia Czerewiczkin został zastrzelony przez Niemców, którzy dowiedzieli się, że w swojej stodole ukrywa gołębie. Dowództwo hitlerowskie nakazało zniszczenie wszystkich gołębi, gdyż uważano, że ptaki te mogą służyć do przekazywania wiadomości.
Witia ukrywał ptaki przez tydzień, ale został zauważony, gdy wypuścił kilka gołębi. Został schwytany, przesłuchiwany i oskarżony o współpracę z Armią Czerwoną. Tego samego dnia Niemcy zostali wyparci z miasta w wyniku udanej kontrofensywy oddziałów Frontu Południowo-Zachodniego.
Zdjęcie zamordowanego Witii Czerewiczkina z gołębiem w dłoni, wykonane przez radzieckiego fotoreportera Jewgienija Chałdieja, pojawiło się podczas procesów norymberskich wśród dokumentów fotograficznych demaskujących nazistowskie zbrodnie przeciw ludzkości.
30 lipca 1987 r. Premier Indii Rajiv Gandhi uczestniczył w zgromadzeniu kadetów marynarki wojennej w Domu Prezydenta w Colombo, kiedy został zaatakowany tylną częścią karabinu przez żołnierza marynarki wojennej Sri Lanki.
Atakujący, Wijemuni Vijitha Rohana de Silva, był żeglarzem ze Sri Lanki. Rohana był wściekły z powodu udzielonego poparcia Indii dla Tamilskich Tygrysów (LTTE). Ta organizacja tamilska żądała utworzenia w północnej części Sri Lanki niepodległego państwa tamilskiego Ilamu.
Mężczyzna zaatakował premiera Indii swoim ceremonialnym karabinem, jednak premier pochylił się, próbując uniknąć ciosu.
Rohana został osądzony i skazany na sześć lat więzienia. Został zwolniony po dwóch i pół roku, po otrzymaniu prezydenckiego ułaskawienia. Później w wywiadzie dla Daily Mirror Wijemuuni wyjaśnił, dlaczego zaatakował Rajiva Gandhiego.
(...) byłem niespokojny i zły na to, co Indie i premier Gandhi zrobiły naszemu krajowi. Ale było już za późno, ponieważ porozumienie zostało już podpisane. To sprawiło, że byłem mocno zdenerwowany i pomyślałem, że muszę zrobić coś, aby zemścić się za katastrofę ściąganą na nasz kraj. Myślałem o tym, jak Indie pomagały LTTE w szkoleniach wojskowych i zaopatrzeniu w broń. Pomysł ataku karabinem wpadł mi do głowy, gdy Rajiv Gandhi znajdował się około dwóch lub trzech stóp od mnie.
W 1949 roku Picatinny Arsenal otrzymał zlecenie stworzenia działa artyleryjskiego zdolnego wystrzelić pocisk nuklearny. Robert Schwartz, inżynier, który stworzył wstępne projekty, wymyślił projekt, który w dużej mierze zapożyczył z niemieckich 11-calowych dział kolejowych K5 firmy Krupp.
Eksplozja nastąpiła 19 sekund po strzale. Pocisk eksplodował w odległości ponad 10 km od działa, z którego padł wystrzał. Moc wybuchu oszacowano na 15 kiloton.
Policja ustaliła, że ofiarą jest 32-letni mężczyzna. Rodzina mężczyzny prosiła, aby nie ujawniać jego tożsamości publicznie.
W momencie upadku jechał samotnie Sky Ride i spadł z wyciągu krzesełkowego z wysokości około 50 stóp (ok. 15 m).
Aleksander Ludwik Doba był polskim inżynierem, podróżnikiem i kajakarzem. W plebiscycie „National Geographic” zdobył tytuł „Podróżnika Roku 2015”. Jako pierwszy człowiek w historii samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki z kontynentu na kontynent, wyłącznie dzięki sile mięśni.
Doba trzykrotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki (5400 km), ostatni raz w 2017 roku w wieku 70 lat. Zmarł 22 lutego 2021 podczas wspinaczki na najwyższy szczyt Afryki, Kilimandżaro (5895 m n.p.m.).
„Dach Afryki” zdobył 22 lutego po godzinie 11, jako ostatni z 35-osobowej polskiej wyprawy. Przed planowanym pamiątkowym zdjęciem na szczycie podziękował dwóm przewodnikom za pomoc w dotarciu do celu i poprosił o chwilę odpoczynku. Z kamienia, na którym usiadł pod tabliczką „Congratulations. You are now at Uhuru Peak 5895 m” już się nie podniósł. Uśmiechnął się, zasłabł, a potem zmarł.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą