Przeprowadziłem się z Europy do USA i byłem w szoku, jak Amerykanie wielbią swoich polityków. Ludzie, to są funkcjonariusze publiczni, PŁACICIE IM, wasze podatki na nich idą, ONI PRACUJĄ DLA WAS!
Jestem Kanadyjczykiem, który pracował przez jakiś czas w Nowej Zelandii. Zadziwiły mnie tam dzikie ptaki w pomieszczeniach - np. latały sobie swobodnie po terminalu, kiedy wysiadłem z samolotu w Auckland. Może to błahostka, ale wydawało mi się to dziwne.
Jedyną naprawdę zaskakującą rzeczą podczas wizyty we Francji była dla mnie swoboda, z jaką ludzie rozmawiają tam na tematy tabu. Szok kulturowy przeżyłam dopiero po powrocie do domu i porównałam, jak wygląda to u nas.
Pochodzę z USA i swoją pierwszą podróż zagraniczną odbyłam do Japonii. Widziałam tam sporo dzieci, które podróżują same, a do tego zostawiają na siedzeniu swoje plecaki, kiedy idą zamówić sobie coś do jedzenia itp. W ogóle nie martwią się, że ktoś im coś ukradnie. Bardzo mnie to zdziwiło, ale jednocześnie dało mi poczucie takiego bezpieczeństwa, jakiego nigdy nie czułam w Stanach.
Pochodzę z Holandii. Kiedy byłem w Kanadzie, wszystko wydawało mi się OGROMNE. Duże samochody poruszające się po szerokich drogach, duże restauracje, ogromne galerie handlowe. Pamiętam, jak chyba z godzinę przedzieraliśmy się przez przedmieścia i ciągle myślałem o tym, że za następnym zakrętem już na pewno wyjedziemy z miasta. Ale miasto zdawało się nie mieć końca.
Ja swój mały szok kulturowy przeżyłem w momencie kiedy pewien Maorys - a był to kawał chłopa - poprosił, żebyśmy zetknęli się nosami na powitanie. Wyglądał na lekko wkurzonego moim ociąganiem się, więc w końcu się przemogłem i dotknąłem nosem jego nosa. W reakcji otrzymałem jeden z największych uśmiechów, jakie w życiu widziałem - aż cały dom kultury pojaśniał.
W Stanach wszystko ma swoją wersję drive-thru! Kawiarnia drive-thru, bankomat drive-thru, nawet monopolowy drive-thru!
Jestem Amerykaninem, który mieszkał jakiś czas w Holandii. Kiedy pierwszy raz poszedłem tam do lekarza, okazało się, że był przygotowany i wcześniej przeczytał sobie moje wyniki. A za wizytę zapłaciłem ledwie kilka euro. Szok...
Zadziwiły mnie warzywniaki w USA - ilość jedzenia, jaka się tam marnuje, jest zatrważająca. A jeśli chodzi o szok w drugą stronę, już po powrocie do Europy, to powiem tylko tyle: ludzie, zagadanie do obcej osoby i bycie miłym naprawdę wiele nie kosztuje.
W Meksyku widziałem dzieciaki, które wpieprzały świerszcze jak popcorn. Albo cztero- lub pięciolatkowie sprzedający na ulicy gumy do żucia o godzinie 22 - też norma.
Mnie we Francji zaskoczyły pary, które publicznie się całują, przytulają itp. Pochodzę z małego, konserwatywnego kraju azjatyckiego i u nas czegoś takiego nie ma. Jeśli już, to jest to co najwyżej trzymanie się za ręce.
Hiszpanie i ich późne jedzenie obiadu. Szanuję to, ale o 18 byłem już głodny, a o tej porze - ku mojego ogromnemu zdziwieniu - restauracje były jeszcze pozamykane.
Mnie zdziwiła sjesta we Włoszech w środku dnia, kiedy pozamykali wszystko na dwie godziny. W ogóle cała ich kultura znacznie się różni od amerykańskiej, ale podobało mi się tam.
Nie tak dawno (9 miesięcy temu) przeprowadziłem się do USA i nadal nie mogę się przyzwyczaić do tego, że wszyscy pytają "jak się czuję". Pochodzę z Norwegii i gdyby u nas kasjer w sklepie zapytał mnie "jak się czuję", to strzeliłbym buraka i nie wiedział, co odpowiedzieć.
Ludzie chodzący boso w Nowej Zelandii. Byli wszędzie - w Starbucksie, w galeriach handlowych, w środkach transportu publicznego, nawet po ulicy tak łazili. Bez butów, bez skarpetek, na pełnej wyjebce.
Mnie rozwaliła skala nonszalancji Amerykanów w marnowaniu wszystkiego dookoła. Potrafią zostawić odkręcony kran i iść sobie gdzieś, albo wyrzucają od razu jedzenie, jeśli nie wygląda idealnie.
Odwiedziła mnie kiedyś kuzynka z Nigerii i nie mogła uwierzyć, że mamy sklepy poświęcone wyłącznie produktom dla zwierząt. W Nigerii większość psów po prostu puszcza się wolno.
Jestem czarnoskórą mieszkanką RPA. W naszej kulturze kobieta po urodzeniu dziecka nie wychodzi z domu przez jakiś miesiąc. Wszystko po to, aby uniknąć infekcji, złych duchów i tym podobnych rzeczy. Przez ten miesiąc nie wykonuje również żadnych prac domowych, musi skupić się na dziecku, więc przeważnie ktoś z jej rodziny przyjeżdża na ten czas i po prostu jej pomaga. Dlatego bardzo się zdziwiłam, kiedy ciotka mojej znajomej z Anglii tydzień po porodzie wzięła się za sprzątanie mieszkania i poszła na zakupy razem z dzieckiem. Nie wspominając już o tym, że pozwalała obcym ludziom tego dziecka dotykać - u nas by to na pewno nie przeszło.
Mnie zadziwiło, jak działają kolejki w Chinach. Pochodzę z Wielkiej Brytanii i u nas stanie tak blisko siebie w kolejce podchodzi wręcz pod kryminał.
Koncerty w Japonii: masz numerek na bilecie i wszyscy ustawiają się w kolejce zgodnie z tą numeracją. Tak, udaje im się w ten sposób poustawiać setki ludzi w kolejce, począwszy od tego, który kupił bilet najwcześniej. Jest to sprawiedliwe rozwiązanie - kupujesz bilet wcześniej, więc masz szansę zająć lepsze miejsce i do tego kupić jakieś gadżety z limitowanej serii, które zwykle wyprzedają się w kilka minut.
Ja się zastanawiam, o co chodzi z tymi drzwiami w amerykańskich toaletach publicznych, dlaczego one wiszą kilkadziesiąt centymetrów nad podłogą? Za każdym razem, kiedy siadam tam na kiblu, mam wrażenie, że zaraz ktoś wsadzi łeb przez tę dziurę - taka jest wielka.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą