Zwrócił się do 4 kamerzystów:
- Kamera jeden. Chcę żebyś wszedł do śmigłowca i nagrywał pożar z powietrza
- Ok szefie.
- Kamera dwa. Chcę żebyś ustawił się na tamtej polanie i zrobił ujęcie z dystansu
- Ok szefie.
- Kamera trzy. Chcę żebyś wszedł do tej ognioodpornej kapsuły ustawionej w centrum pożaru i właśnie z niej nagrał całą scenę.
- Ok szefie.
- Kamera czwarta. Chce żebyś wszedł na to wzgórze tam wysoko i własnie z niego nagrał całą katastrofię
- Ok szefie.
Kiedy aktorzy byli na planie i kamerzysci na miejscach Spielberg własnoręcznie odpalił zapałkę i podpalił replikę.
To była niesamowita scena. Ogień ogarnął cały plan. Wielkie płomienie majestatycznie trawiły antyczne zabudowania. Mineło pół godziny i po wartej kilka milionów dolarów replice zostały tylko zgliszcza.
Spielberg wział krótkofalówkę i połączył się z helikopterem:
- Kamera jeden, jak wam poszło?
- Sorry szefie, ale dym dostał się do wnętrza maszyny i zadusił silnik. Bylismy zmuszeni do awaryjnego lądowania.
- K...a mać... ale spoko mam jeszcze 3 kamery, zmontujemy obraz z nich.
Steven połączył się z kamerzystą na polanie
- Kamera dwa, jak wam poszło?
- Sorry szefie, ale spadający helikopter wylądował na sprzęcie.
- K...a mać... ale spoko mam jeszcze 2 kamery, wiec z nich coś pokombinujemy.
Podszedł do kamerzysty w kapsuły i pyta:
- Kamera trzy, jak wam poszło?
- Sorry szefie, kapsuła zadziałała świetnie, ale kable którymi pociągniete było zasilanie, były poza kapsułą i się po prostu stopiły. Nic nie nagraliśmy.
- K...a mać... ale moja ostatnia nadzieja w czwartej. Dzięki Bogu, że wysłałem ją na wzgórze. Tam dym nie dotarł.
Spielberg poszedł w strone wzgórza, i zawołał w strone kamerzysty:
- KAAAMEEEERA CZWAAAARTA
- GOOOOTOOOWAAA
COMING SOON :P
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą