Szukaj Pokaż menu

Ćwierćfinał jest nasz! Tak wynik komentują internauci

138 936  
513   155  
To było długie i wyczerpujące spotkanie, pełne emocji, które zakończyło się awansem Polski do ćwierćfinału tegorocznych mistrzostw Europy.

7 ciekawostek na temat siatkówki - na chwilę odpoczynku od piłki nożnej

77 566  
288   17  
Euro, wszędzie Euro - i dobrze, w końcu i nasi piłkarze kopani nożni zapracowali sobie na chwilę chwały. Ale nie zapominajmy, że w innych dyscyplinach sportu też zdarza nam się osiągać ogromne sukcesy. Na przykład w siatkówce.

#1.

Skąd się w ogóle wzięła "miłość" i całe to "kochanie"? Jaką rolę ma w tym język?

74 389  
234   36  
Na pewno znasz to uczucie, kiedy Wasze spojrzenia spotykają się ze sobą i po kilku chwilach tracisz zmysły, wszystko przestaje mieć znaczenie, czas zwalnia, świat gaśnie, a w tym momencie liczy się tylko ta druga osoba. Ręce rwą się by wpaść sobie w ramiona, usta by całować…

Samo słowo „miłość” niesie ze sobą wielki ładunek emocjonalny – wyraża głębokie uczucia – jednak jeśli darzymy kogoś miłością, mówimy mu „kocham cię”. To zupełnie inne słowo, o innym znaczeniu. Jak do tego doszło?

Dawno, dawno temu, kiedy Krzysztofa Ibisza jeszcze nie było na świecie, a Nagato i tak już był stary, wyrażaliśmy nasze uczucia mówiąc „miłuję cię”. Było to wyrażenie pochodzące od słowa „miłość”, więc wydawałoby się najwłaściwsze w tym miejscu. Równolegle do miłowania, istniał czasownik „ kochać ”, który w swojej klasycznej formie znaczył mniej więcej tyle co dzisiejsze „pieścić”, czy „łechtać”. Słowa tego używaliśmy w chwili, w której ktoś komuś sprawiał radość, czy otaczał go szczególnym rodzajem opieki.

Pamiętajmy, że pieszczenie, czy łechtanie, wcale nie musi sprowadzać się do funkcji fizycznej. Można przecież pieścić czyjeś zmysły, czy łechtać czyjeś ego. Tak czy inaczej, sprawiać przyjemność.

Jak doszło do tego, że przestaliśmy się miłować?

Religie mają to do siebie, że lubią przejmować władzę nad językiem na różnych płaszczyznach. Pierwszym przykładem niech będzie to, co mówi biblia: „Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy” (Wj 20, 7; Pwt 5, 11). Nie zrzucajmy jednak całej odpowiedzialności na chrześcijan – większość religii działa w podobny sposób.

Wyznawcy niechętnie używają słów zarezerwowanych dla kontaktów boskich i część z nich przeinaczają (np.: ang. „gosh”, zamiast „god”; polskie „piorun”, zamiast „Perun” etc…), a część z nich rezerwują jedynie do użytku w sferze kościelnej.

Właśnie to stało się ze słowem „miłować”. Z biegiem czasu skojarzyliśmy je bardzo mocno z Bogiem (z boskim miłosierdziem i miłowaniem przez Boga) i od tamtej pory to właśnie Bóg ma wyłączność na „miłowanie”, a my maluczcy musieliśmy znaleźć sobie jakiś substytut językowy. Padło właśnie na „kochać”, co było określeniem bardziej przyziemnym i mniej wzniosłym.

Jak widać, zdegradowaliśmy nieco wagę naszych ziemskich uczuć, ale nie zrobiliśmy tego tak drastycznie, jak np.: Hiszpanie.

Buenos aires señor Siarra

Świetną analogią do tego co stało się w języku polskim jest język Cervantesa. U Hiszpanów „miłość” to „amor”, czasownik pochodzący od tego słowa (czyli „ amar ”) nie istnieje już w języku potocznym – używa się go przeważnie w wątkach religijnych, choć również za sprawą importu włoskiego „ti amo” (kocham Cię) powoli próbuje wracać do łask. Czasem możemy spotkać się z wyrażeniem „te amo” (w sensie: kocham Cię), jednak nie jest ono powszechnie akceptowalne i nie jest do końca jasne przy wyrażaniu tych najgłębszych uczuć międzyludzkich.

Mając to wszystko na uwadze możemy już zdać sobie sprawę z tego, że mówiąc komuś „te amo” możemy wybrzmieć tak jakbyśmy w Polsce mówili coś między „miłuję cię”, a „ajlowju”.

Hiszpanie nie poszli jednak w kierunku pieszczot i dziś mówią „te quiero” co tłumaczy się jako „kocham cię”, a co oznacza dokładnie „chcę cię”. W Hiszpanii użyjecie dokładnie tego samego czasownika prosząc o szklankę piwa i mówiąc komuś, że go kochacie.

Mało w tym romantyzmu, prawda?

I love it!

Na temat angielskiego „to love” (kochać) nie ma co się szeroko rozpisywać. Wystarczy zauważyć, że wartość tego wyrażenia jest również mocno zaniżona, bo dziś używamy go jako substytut „to like” (lubić). W języku polskim w różnych sytuacjach będziemy tłumaczyć angielskie „I love it” na polskie „kocham”, „lubię”, czy po prostu „podoba mi się”.

Miłość, bo miło

Pochodzenie słowa „miłość” to kolejna niesamowita historia. Nasi przodkowie mówili o kimś, że jest „miły”, kiedy można było obok niego przejść nie dobywając broni. Można było go ominąć , więc był „miły”. Później całe to miłowanie zaczęło przekształcać się do określenia uczucia, w którym mogliśmy przy kimś czuć się miło, sprawiać sobie różnego rodzaju przyjemności – miłe rzeczy. itd.

Dziś słowo „miły” też zatraciło już wiele ze swojego znaczenia, ale możemy nadawać mu naprawdę wiele ładunku emocjonalnego przez samą wymowę. Odpowiadając na pytanie o randkę możemy powiedzieć bez większego entuzjazmu „no, było miło”, co będzie oznaczało tyle co „tak sobie”, możemy powiedzieć „Och! Ale mi było miło!” za czym będzie kryć się naprawdę dobrze spędzony czas.

Bycie dla kogoś miłym, kojarzy się teraz z byciem po prostu grzecznym, jednak da się w tej materii zrobić dużo więcej i jeśli ktoś sprawi nam bardzo miły, zupełnie niezobowiązujący prezent, to wewnętrzna radość i ciepło na sercu podpowie nam właśnie co dokładnie kryje się za słowem „miło” i dlaczego tak mocno powiązane jest ze słowem „miłość”.

Kochanie i zakochanie

Kochanie”, podobnie jak cała ta sprawa z byciem miłym, również sprowadza się do sprawiania sobie radości i przyjemności. Ciekawą funkcją i niewielką pułapką tego słowa jest to, że określamy nim dwie, niekoniecznie idące ze sobą w parze, rzeczy. Oczywiście chodzi o wyrażanie swojej miłości i uprawianie seksu. Jedno z drugim nie zawsze musi być połączone, ale my bardzo lubimy nazywać różne rzeczy, więc jeśli ktoś się z kimś kochał, to prawdopodobnie gdzieś zagnieździ nam się drugie znaczenie tego słowa – to powiązane z miłością.

Zakochanie” to kolejna ciekawa pozycja w naszym słowniku, bo często może przyjmować negatywny wydźwięk i w niektórych przypadkach dość mocno rozgraniczamy je od miłości. Tłumaczymy młodzieńcom, że „zakochanie”, nie ma z nią nic wspólnego. To często po prostu fascynacja.

Ergo

Słowa są naszym codziennym narzędziem komunikacji i korzystamy z nich w sposób tak naturalny i bezwiedny, że nawet nie zastanawiamy się, skąd dokładnie się wzięły, czy co dokładnie oznaczają. Warto sięgać głębiej, by nie popełniać błędów i nie chodzi tutaj o błędy językowe, czy gramatyczne.

Czasem przez jeden błąd w rozmowie możemy zmienić czyjeś życie. Czasem jedno odpowiednio dobrane słowo może odmienić nasz los. Musimy tylko wiedzieć, jak ich używać.

W płaszczyźnie emocjonalnej nie powinniśmy zostawiać przestrzeni na pomyłki, czy niedomówienia.

Wasze wzroki spotykają się ze sobą i po kilku chwilach tracisz zmysły, wszystko przestaje mieć znaczenie, czas zwalnia, świat gaśnie, a w tym momencie liczy się tylko ta druga osoba. Ręce rwą się by wpaść sobie w ramiona, usta by całować…

…i właśnie to znane wszystkim uczucie to pożądanie , a zaskakujące jest to, jak często, oszukując samych siebie, mylimy je z miłością
234
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu 7 ciekawostek na temat siatkówki - na chwilę odpoczynku od piłki nożnej
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Nieprawdopodobne historie spadkowe
Przejdź do artykułu Idioci są wśród nas IV
Przejdź do artykułu Duchy na XIX-wiecznych fotografiach
Przejdź do artykułu Kiedy wychodzisz za mąż po 30. – Demotywatory
Przejdź do artykułu Dokąd zmierza ludzkość? Eksperyment Calhouna
Przejdź do artykułu Liczniki i kokpity w samochodach, które wyprzedziły swoje czasy
Przejdź do artykułu Lucia Pittalis - kobieta o stu twarzach
Przejdź do artykułu 9 Potwornickich ciekawostek na temat mężczyzn

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą