18 powodów, by przygarnąć kota

#1.

Po pierwsze, koty są ładne. Po drugie, zawsze zbierają tysiąc lajków.

#2.

Jeśli młody kot przejawia podły charakter, to możesz nazwać go np. Halina. „Kochanie, co ma do tego twoja mama? Jedna to Halina na świecie?”

#3.

Masz nudne tapety. Stare i jakoś tak słabo trzymają się ścian.

#4.

Kanapa też taka sobie.

#5.

W końcu będziesz mieć automatyczną ścierkę do wycierania kurzu z najwyższych półek. No i co z tego, że razem z wazonikami. Po co ci tyle gratów w mieszkaniu?

#6.

Kot ma silniczek. Bóg wmontował go wtedy, gdy Adam przyszedł do niego i skarżył się na nieuleczalną depresję.

#7.

A pod silniczkiem jest grzałka. Twoje nogi nigdy nie będą już zimne.

#8.

Nauczysz się pisać na klawiaturze najpierw z uniesionymi łokciami, potem jedną ręką, potem bez rąk, a na końcu i pisanie z dziesięciokilogramową przeszkodą leżącą na klawiaturze nie będzie stanowić dla ciebie problemu.

#9.

Wrzuciłeś na fejsa jakieś g**o? To nie ty, to twój kot!

#10.

Jesteś cały i zdrowy po zadaniu „wykąpać futrzaka”? Gratulacje. Możesz teraz zająć miejsce słynnego Łowcy Krokodyli.

#11.

Ubieranie choinki raz w roku to zdecydowanie za mało. Teraz będziesz mógł stawiać ją co najmniej pięć razy. Dziennie.

#12.

Nauczysz się doceniać każdy przejaw sympatii, włączając martwą mysz na podłodze i obcieranie brudnego tyłka o twoje policzki.

#13.

Pozbędziesz się kompleksów na punkcie swojej kuchni. Za twoje dania kot da się pokroić. Wystarczy, że otworzysz lodówkę.

#14.

Nawet jeśli wszyscy twoi przodkowie byli robotnikami i chłopami, w twojej rodzinie może pojawić się potomstwo z rodowodem.

#15.

Przekonasz się, że wszystko na tym świecie jest względne. Jedna rzecz może wywoływać różne reakcje, np. kocimiętka.

#16.

Wyjeżdżając na urlop zdołasz nie tylko odpocząć, ale także pomęczyć niekoniecznie lubianych członków rodziny.

#17.

Właścicielka słynnego Kota Zrzędy zarobiła na nim kilkanaście tysięcy dolarów…

#18.

Poprzez otwarcie i zamknięcie drzwi dwadzieścia razy dziennie przybliżysz się do Buddy.