Warto czasem poszperać w promocyjnych ofertach biur podróży. Dzięki temu zamiast standardowego weekendowego zamulania na polskim gruncie, zamulić sobie można na przykład w Amsterdamie. I to za naprawdę śmieszne pieniądze. A trzeba przyznać, że legendarna stolica Holandii to idealne miejsce na intensywną celebrację końca tygodnia.
Myśleliśmy w redakcji, że wszystko już widzieliśmy i nic nie jest w stanie nas zaskoczyć. W tej błogiej nieświadomości żyliśmy aż do dziś, kiedy pojawiło się coś, co nas zaskoczyło. Zobacz tę niesamowitą ofertę - może się skusisz na taki zakup?
Kiedy ktoś zostawił kursor na ekranie podczas puszczania filmu...
Kiedy żona wyszła z pokoju zrobić kawę, zostawiając mnie samego z jej głuchoniemym gościem...
Kiedy nie mogę znaleźć tego, co dosłownie przed chwilą miałem w ręku...
Kiedy jestem pijany i widzę jakąś ślicznotkę po drugiej stronie ulicy...
Kiedy zażartowałem sam z siebie, ale ludzie śmieją się zdecydowanie zbyt intensywnie...
Kiedy dziewczyna zerwała ze mną w sierpniu, ponieważ chciała "doświadczyć studenckiego życia", a dzisiaj dowiedziałem się, że jest w ciąży...
Kiedy ktoś zbyt długo każe mi pozować do zdjęcia...
Kiedy jako kelner muszę słuchać nudnych, życiowych historii swoich gości, bo liczę na napiwek...
Kiedy otworzyłem drzwi jakiejś dziewczynie, a ona zamiast "dziękuję" od razu wypaliła "mam chłopaka"...
Kiedy klient krzyczy na mnie w sklepie, że już więcej nie zrobi tu zakupów...
Kiedy słyszę swój nagrany głos...
Kiedy seksowna dziewczyna w pociągu zauważyła, że się na nią gapiłem...
Kiedy włączam Google Chrome, a on ładuje się wieczność...
Kiedy po imprezie halloweenowej dziewczyna zaproponowała seks w przebraniu...
Kiedy po obudzeniu okazało się, że mam jeszcze dwie godziny snu...
Kiedy przeglądając premiery filmowe zauważam, że do 2020 roku wyjdzie co najmniej 20 filmów inspirowanych superbohaterami od Marvela i DC...
Kiedy jestem pijany i ktoś do mnie zagaduje...
Kiedy nie mogę odpalić kosiarki...
Kiedy widzę dostawcę pizzy przed drzwiami...
Kiedy straciłem cały wieczór na fapaniu...
I na koniec coś dla bojowniczek: Kiedy widzę swojego faceta ubranego w garnitur...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą