19 krajów w 24 godziny? Trójka Norwegów udowodniła, że to możliwe

Wydawałoby się, że każdy powinien znać starą prawdę "lepsze jest wrogiem dobrego", niestety często się przekonujemy, że w biznesie filmowym jej nie znają. Hollywood regularnie serwuje nam odświeżane hity, sequele i prequele, po których robi się niedobrze. Z kultowymi Gwiezdnymi Wojnami było podobnie. Ustawmy kolejne części w kolejności od tej, na którą szkoda czasu nawet na zwiastun po tą, która jest lekturą obowiązkową.

#6. Gwiezdne wojny: część II – Atak klonów

Wydaje się, że bajki Disneya to ckliwe opowiastki z morałem. Ale tak naprawdę z bajek Disneya dzieci dowiadują się na przykład, że facet powinien być przystojny i koniecznie bogaty, a dziewczyna śliczna, szczupła i na tyle mądra, żeby złapać bogatego faceta. Ale to nie wszystko…

Musisz być chuda

Gunnar Garfors, Tay-young Pak i Oystein Djupvik trafili tym samym do Księgi rekordów Guinnessa. Na odwiedzenie tylu krajów wystarczyło im zaledwie 23 godziny i 33 minuty... Nie byłoby to jednak możliwe bez dobrego planu.

Chłopaki odwiedzili Bułgarię, Macedonię, Kosowo, Serbię, Chorwację, Bośnię, Słowenię, Austrię, Węgry, Słowację, Czechy, Niemcy, Holandię, Belgię, Luksemburg, Francję i Szwajcarię. Gdyby nie złe warunki atmosferyczne, udałoby im się odwiedzić jeszcze Włochy.

Jako środek transportu posłużył im wypożyczony samochód oraz samolot, z którego skorzystali dwa razy: z Macedonii do Serbii i z Austrii do Niemiec.

Większość jednak przejechali właśnie autem. Przebieg ich trasy monitorowany był przez media, a oni sami musieli fizycznie stanąć w każdym z odwiedzanych krajów (nie wystarczyło po prostu przelecieć nad nim). Nie obyło się niestety bez problemów. Na granicy z Kosowem korek był tak duży, że chłopaki zdecydowali się wysiąść z samochodu, przejść granicę pieszo i wrócić do auta, aby kontynuować podróż. W Grecji ich kamerzysta został aresztowany za nielegalne filmowanie. W Macedonii z kolei okazało się, że samochód, który zarezerwowali został wręczony komuś innemu - zdecydowali się więc na Forda Focusa z przebiegiem 100 tys. km, który nie gwarantował im komfortowej podróży.

Sponsorem całej akcji był norweski serwis bukmacherski ComeOn. Obecnie montują oni nagrany podczas tej nietypowej podróży materiał, który zostanie wydany jako film dokumentalny. Poniżej możecie zobaczyć małą zajawkę tego, co w nim zobaczymy.