Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

8 zwierząt, które właściciele pomylili z kolorowanką

61 260  
67   9  
Kolorowanie zwierzątek to świetna zabawa – kiedy ma się trzy lata i chodzi do przedszkola. Okazuje się jednak, że nie wszystkim nawyk ten mija wraz z wiekiem i niektórzy po latach wracają do dawnej zabawy. Tym razem jednak w nieco innej – bardziej dosłownej – formie.

#1. Pokaż, koniu, co masz w środku

Lekcja anatomii na żywym przykładzie – to niespełnione dotąd marzenie niejednego gimnazjalisty może wkrótce stać się faktem. Póki co jednak niestety wyłącznie na końskim przykładzie. Zadbała o to Gillian Higgins, uwielbiająca konie pani anatom(ka?) z Wielkiej Brytanii, która doszła do wniosku, że malując końskie boki połączy przyjemne z pożytecznym, względnie artystyczne z edukacyjnym.

#2. Festiwal wielbłądzich piękności...


Co roku w styczniu wszystkie wielbłądy w Indiach drżą na myśl, że już wkrótce zaczną przypominać bardziej dywany wiszące na ścianach domów naszych babć niż niezłomne zwierzęta gotowe przemierzać najsurowsze pustynie. Taki już urok "festiwalu wielbłądzich piękności" w Dżajpurze, do którego zwierzęta przygotowuje się strzygąc je w najbardziej wymyślny, efektowny sposób.

#3. ...i słoniowego makijażu


Przy okazji tego samego festiwalu, do którego wielbłądy strzygą się u najlepszych indyjskich fryzjerów, także słonie przemieniają się w wielkie, chodzące dzieła sztuki. Dzielni Hindusi zdobią je farbami, nakrywają dywanami i wykańczają frędzlami, dzięki czemu efekt końcowy nierzadko przerasta finezją nawet cygańskie pałacyki.

#4. Ślimaczy pęd


W 2008 roku malowane ślimaki pojawiły się w Londynie. Wszystko za sprawą artysty kryjącego się pod pseudonimem Slinkachu. Postanowił on stworzyć najwolniejszą instalację artystyczną świata i chyba mu się udało. Przynajmniej jeśli chodzi o prędkość. Oburzonych ekologów Slinkachu uspokajał faktem, że korzystał z nietoksycznej farby. Ślimaki nie zdążyły się wypowiedzieć.

#5. Krowy przeciw suszy


Zwiększenie świadomości na temat suszy – temu rzekomo miało służyć pomalowanie kilkunastu krów w Australii. Emma Hack najpierw ozdobiła mlekodajne zwierzęta, a potem sfotografowała je na tle wymownego krajobrazu. Na ile malowane krowy zwiększyły czyjąkolwiek świadomość, trudno powiedzieć. Bez dwóch zdań jednak krowa chociażby z zegarkiem Dalego na grzbiecie wyglądała interesująco.

#6. Wytatuowana świnia


Czego zabrakło w rezydencji Wiktora Janukowycza? Mogłoby się wydawać, że absolutnie niczego. A jednak – wytatuowana świnia zdecydowanie uświetniłaby wizerunek prezydenta. A już taka tatuowana na obraz swój i podobieństwo... W każdym razie jednak świnie tatuują nie na Ukrainie a w Belgii – czym zajmuje się tzw. artysta, prowokator i wojujący wegetarianin Wim Delvoye.

#7.


Co zawiniła biedna tęcza, że została symbolem ruchów LGBT? Równie dobrze – a pewnie nawet i znacznie lepiej – mógłby ją zastąpić... pudel. Pozbawione resztek godności psy najpierw ubierane były w sweterki, później doszło strzyżenie i farbowanie. Efekt końcowy przypomina bardziej papugę niż psa. A powiedzenie "pieskie życie" nabrało nowego, jeszcze bardziej przykrego znaczenia.

#8. Wytatuowany kot


Nasi nieco przyciężcy na umyśle bracia Rosjanie znaleźli kolejny sposób, by zamanifestować swoją odmienność. Zaczęli masowo tatuować... koty. Po co? Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Przynajmniej przed tym, jak zabierze się za nie oprawca artysta, zwierzęta usypia się i znieczula. Aczkolwiek – znając Rosję – zapewne i tak nie wszędzie...

Źródła: 1, 2, 3
22

Oglądany: 61260x | Komentarzy: 9 | Okejek: 67 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

08.05

07.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało