...że zaraz zaliczy bliskie spotkanie trzeciego stopnia z glebą. Czyż nie jest to piękne ujęcie?
A co powiesz na jeszcze jedno ujęcie w trakcie upadku?
Albo coś większego kalibru - upadek nie z drzewa, ale z którejś kondygnacji wysokiego budynku.
Czy ten facet jest jakimś cholernym pechowcem?
Tylko jak to możliwe, że za każdym razem gdzieś na dole czai się ktoś z aparatem fotograficznym?
Otóż Kerry Skarbakka, którego osobowość odcisnęła się na każdym z tym zdjęć, jest fotografem ogarniętym pasją stworzenia jedynej w swoim rodzaju serii zdjęć. Zaczęło się to po 11 września 2001 r.
Niektóre zdjęcia robi bez zabezpieczeń, inne z pomocą niewidzialnych linek.
Tak czy inaczej, spoko z niego czubek jest. Szacun.
Życzymy mu spełnienia marzenia i wydania w końcu książki - albumu ze swoimi "wypadkami".
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą